środa, 13 stycznia 2016

dziewiętnastka

marzec 2016, Amsterdam

     Utopia na nasze nieszczęście skończyła się jakiś miesiąc po rozpoczęciu nowego roku. Saturacja skakała od tej normalnej przez wysoką, aż... Aż zaczęła nagle spadać. Lekarze robili co tylko mogli, ale... Okazało się to mało skuteczne.
     Ósmego lutego jej serduszko przestało bić. Pomimo ponad godzinnej reanimacji. Pomimo zwartej pracy całego oddziału... Jej serduszko odmówiło posłuszeństwa. Odeszła z tego świata. Przegrała walkę z chorobą...
     Nic nie pamiętam z pogrzebu. Nic nie pamiętam z ostatniego miesiąca. To dla mnie ciemny okres.
Na pewno dużo płakałam. Na pewno zamknęłam się w sobie. Na pewno spędzałam wiele czasu w jej pokoiku. 
     Nie mogło to do mnie dotrzeć, nie potrafiłam sobie uświadomić tego, że nie usłyszę jej gaworzenia czy śmiechu... Że nie zobaczymy jak sama próbuje usiąść, czy coś powiedzieć... To bolało.
     Czemu akurat to wszystko musiało nas spotkać? Czy aż tak bardzo zaszliśmy najwyższemu za skórę? A może to ja coś zrobiłam i mała za to zapłaciła? Co, jeśli to wszystko przeze mnie...

     Było ze mną naprawdę źle. Potykałam się o własne nogi, nic nie jadłam, prawie też nic nie piłam... Często mdlałam, ale nie miał kto tego widzieć, bo Viktor... Vik bywał tylko i wyłącznie gościem w naszym mieszkaniu. Nie zauważał tego, jak się staczałam na samo dno rozpaczy. Jak on to przeżywał? Nawet nie wiedziałam, co u niego, nie odważyłam się do niego odezwać chociażby słowem. Sam wypowiadał się sporadycznie, a w dodatku były to najczęściej lakoniczne wypowiedzi typu "nie wrócę dziś na noc", czy "będę później". 
     Słaniałam się na nogach coraz bardziej, przejście z łazienki do kuchni było istną katorgą. Było mi widać wszystkie kości, a skóra na brzuchu wskazywała, że była wyraźnie rozciągnięta. Blizna w dolnej jego części pokazywała ślad po cesarskim cięciu. Tylko ona, jej grób, liczne zdjęcia, oraz jej pokój wskazywały, że kiedykolwiek żyła. 
     W głowie zjawiały się wizje jej radosnej buźki, oraz dźwięki jej śmiechu, które powodowały u mnie większy potok łez. 
     Nie miałam nawet czym wymiotować, spałam podkulona na dywanie, tuląc do siebie jej poduszki, czy też maskotki. Odgradzałam się od świata, nie reagowałam na bodźce zewnętrzne, na wołania Mariji, czy Lasse. Nikogo nie słuchałam, byłam coraz bardziej zdesperowana... 

A cisza panująca dookoła wykańczała coraz bardziej... 

     Czułam, że się unoszę, wysoko w górę. Dookoła mnie sama biel, która potwornie raziła w oczy. Zasłoniłam twarz dłońmi, chcąc się uchronić przed światłem. 
          - Odsłoń oczy, Catherino - rozległ się donośny głos, powodujący ciarki na moim ciele. Nie znałam go, ale słychać w nim było sam autorytet.
     Przed moim obliczem stał siwobrody mężczyzna, w białej szacie. Miał siwe włosy, przemęczone, podkrążone oczy i pogodny uśmiech. Jego wzrok skupiał się na mnie. 
          - Co ja tu robię? 
          - Nie wypełniłaś jeszcze zadań, które Ci dałem, a Ty już się poddałaś? - odpowiedział mi pytaniem. Że co?! Jakie zadania?! Zaraz....zaraz. Czy ja... Czy ja umarłam?
          - Najwyższy... - wyszeptałam, padając przed nim na kolana. 
          - Wstań, Catherino - kontynuował łagodnym głosem. - Dlaczego się poddałaś? 
     Nie potrafiłam zebrać się na tyle, aby coś  powiedzieć. Nie wiedziałam jak mogę się do niego odezwać...
          - Nie radzę sobie ze wszystkim...nie jestem w stanie się podnieść po tym upadku.
          - Czemu nie poprosiłaś mnie o pomoc? - schwycił moją trzęsącą się dłoń i ruszył przed siebie. O dziwo, szłam bez problemu. 
     Długo milczałam, zastanawiając się nad odpowiedzią. Przecież byłam Córką Diabła, i to ja miałam prosić o pomoc tego dobrego? Przecież byłam tą złą. Byłam to dobre określenie. Przecież się zmieniłam, pomógł mi, nawrócił mnie. Pomógł mi ten zesłany przez Najwyższego. Dokładnie ten, od którego się sama oddaliłam...
          - Nie wiem... 
          - Ale ja wiem - uśmiechnął się. - Bałaś się do mnie odezwać, prawda? 
          - Zrobiłam tyle złego... - szepnęłam ze skruchą.
          - Przecież wiesz, że wybaczam wszystkim, bez wyjątku. Tobie też wybaczę, musisz tylko umieć się do mnie odezwać. Nieważne, czy jest dobrze, czy źle. Porozmawiaj ze mną. O czymkolwiek. Na przykład ponarzekaj mi o wszystkim i wszystkich, wysłucham. 
          - Będę pamiętać - szepnęłam, kiedy ten skończył swój krótki monolog. 
          - Obiecaj mi, że po kolejnym upadku się podniesiesz. 
          - Muszę tam wracać? - spytałam, czując rosnącą w gardle gulę. 
          - Musisz, masz misję do wypełnienia. Masz kogoś, kto teraz potrzebuje Twojego wsparcia. Kogoś, od kogo właśnie uciekłaś. 
     W moich oczach jak z automatu stanęły łzy. Viktor... Przecież ja go zostawiłam na lodzie... 
          - Próbuje sobie poradzić z tym, w samotności. Ale mu też to nie wychodzi, nie zauważyłaś tego, prawda? 
          - Zamknęłam się przed nim... 
          - Musisz się otworzyć, potrzebuje Cię, tylko Ty mu zostałaś. 
          - A rodzina? Byli z nim dłużej, niż ja.
          - Ale to Wasza tragedia, przez którą musicie przejść w dwójkę.



___________
Tak, wiem, źle uczyniłam. Ale tyle mnie kusiło, aby kogoś uśmiercić, no a to, że padło to na Sophię to... przepraszam, haha :( 
Pragnę Was uspokoić: to nie jedyny blog, w którym ktoś zginie XD tchnęło mnie na zabijanie, haha


6 komentarzy:

  1. Dominiko, czy Ty sobie ze mnie żartujesz
    Zaraz jak tam do Ciebie z dzidą przyjadę to nie będzie kolorowo!!!!
    Jak mogłaś to zrobić!!!!!!!
    :(((((((((((

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mogłaś mi to uczynić?!
    Boże, płaczę... A może niech zmartwychwstanie? ;( Nie zabijaj. Proszę.. :(
    Tak mnie przygnębiłaś, akurat przed sprawdzianem z matmy..
    Weź,ja Cię upiję, potem włamię się na Twojego blogera i jom zmartwychwstanę. XD
    Piękny, wzruszający rozdział ;,)
    PS. Zemszczę się na Tobie u Joshui.

    OdpowiedzUsuń
  3. Domi zawsze coś odjebie. No nie powstrzyma się! Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dominiko! :C
    Ja tam już kuźwa do ciebie jadę! :'((((
    Wyję jak głupia :C
    Brakuje mi słów :C
    Przepraszam :C
    Ale mimo wszystko.. jak zawsze piękny :*
    Czekam na kolejny
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna mała :( Chociaż przeczuwałam, że to właśnie tak się skończy, to nie sądziłam, że tak szybko..
    Czekam na nowość!

    OdpowiedzUsuń