listopad 2014, Amsterdam
Od kilku dni jestem u Fischera. Gorzej się czuję, wymiotuję, nie mogę jeść...
- Mała, może pójdziesz do lekarza? - zaproponował Viktor, przynosząc mi termofor i kubek z herbatą.
- Mała, może pójdziesz do lekarza? - zaproponował Viktor, przynosząc mi termofor i kubek z herbatą.
- Dzięki - szepnęłam. Byłam osłabiona, ale jakoś dawałam radę. Położyłam się na boku, a ogrzewacz przyłożyłam do brzucha. - Nic mi nie jest, po prostu się zatrułam.
- Niby czym? Tylko pijesz i palisz na zmianę. Poza tym.. Lucas się o Ciebie martwi. Szuka Cię. A ja nie umiem go okłamywać, że nie wiem, gdzie jesteś.
- Vik, niech się pomartwi, oduczy się mi matkować.
- Nie rozumiesz, że obiecał on Twojej matce, że się Tobą zaopiekuje? A Ty tak po prostu uciekłaś...
- Ale nie musi mnie ograniczać! Mógł mieć jak matka w dupie to, gdzie i z kim wychodzę.
- Jest Twoim bratem.
- Ale nie matką - odetchnęłam głębiej. Kłótnie z kimkolwiek, nawet z moją mamą były okropieństwem. Ale nie umieją zrozumieć, że to mój styl życia...
- Gdybyś mi zniknęła, też bym się tak zachowywał... W sumie, to nawet gorzej - przez tę wypowiedź zmiękłam. Cholera, co on ze mną robi?
- Zadzwoń do niego - spojrzałam na niego, a ten się uśmiechnął i cmoknął mnie w usta. Po chwili trzymał telefon w ręku i szukał numeru mojego brata.
- Mam Twoją zgubę - mruknął, po czym się rozłączył. - Jak się czujesz?
- Bywało gorzej - zajął miejsce obok mnie.
- Po co ja Cię wtedy upijałem...
- Sama chciałam - wtrąciłam. - Poza tym, to na pewno nie wina alkoholu.
- Mogłem Ci nie pozwalać.
- Nie masz nade mną żadnej władzy - wytknęłam.
- Cóż, te piękne "pamiątki" pozostawione przeze mnie w wielu miejscach Twojego zdemoralizowanego ciała mówią mi, że należysz do mnie.
- Podpisywałam pakt z Diabłem, nie z Tobą - wywrócił oczami. - Przepraszam, właśnie uradziłam godność jednego z jego wysłanników.
- Jesteś mi winna przeprosiny.
- Co pod tym rozumiesz?
- Ciebie, niby co innego? - bez niczego mnie pocałował, łącząc nasze języki. Mój brzuch wypełniła fala przyjemności, od razu zrobiło mi się lepiej. Działa na mnie, jak antidotum. Jeszcze bardziej mi się polepszyło, gdy jego dłonie pozbywały się ze mnie ubrań.
- Mam nadzieję, że drzwi są zamknięte, bo jeszcze Lucas zrobi nam wejście smoka - mruknęłam, gdy zabierał się za zdejmowanie swojej koszulki. - Jeśli dobrze pamiętasz, to on nic nie wie, co jest między nami...
- Teraz już wie - usłyszałam, a Fischer momentalnie ode mnie odskoczył. Cholera, po co on nie zamknął tych drzwi... - Mówiłem Ci coś o tym, zdemoralizowałeś ją.
- Nie potrzebowała do tego mojej ręki - w czasie ich 'konwersacji' zdążyłam się ubrać.
- Viktor ma rację - szepnęłam. Oto właśnie nadszedł ten moment, aby się dowiedział wszystkiego. Nie chciałam tego, wiedziałam, czym to się skończy. Zabierze mnie od niego... - Matka Ci nie mówiła, czemu przyleciałam do Amsterdamu?
- Powiedziała, że chcesz naprawić relacje między nami.
- Niby tak... Ale to sprawa drugorzędna - zacisnęłam wargi. - Lucas, usiądź. Viktor... Możesz zostawić nas samych? - obaj spełnili moje prośby.
- Wytłumaczysz mi wreszcie tę całą sytuację?
- Lucas... Matka wysłała mnie tutaj, bo miała dość użerania się z 'dziwką' jak to mi powiedziała.
- Że co?
- Od kiedy wyjechałeś, stałam się całkiem inną osobą... Zaczęłam chodzić na imprezy, pić... Liczyła na to, że jakoś na mnie wpłyniesz.
- A nie zrobiłem tego? Przecież zachowywałaś się normalnie, dopóki nie odkryłem Twojego sekretu.
- Tak jakby Ci to się udało... Ale w większości była to zwykła przykrywka, której się nauczyłam jeszcze w Aalborg.
- Mała... Możesz ze mną o wszystkim porozmawiać...
- Nie umiem... Zmieniłam się. Na gorsze - znów poczułam napływ mdłości. Podniosłam się i jak strzała pobiegłam do łazienki. Ale oczywiście jak na złość, nie mogłam nic zrobić, miałam pusty żołądek.
Opłukałam twarz zimną wodą i powoli opuściłam łazienkę.
- Czego nie zrozumiałeś, gdy Cię pierwszy raz ostrzegałem przed tym, abyś się do niej nie zbliżał? - warknął Lucas.
- Czego nie zrozumiałeś, gdy Cię pierwszy raz ostrzegałem przed tym, abyś się do niej nie zbliżał? - warknął Lucas.
- Gdy pierwszy raz ją ujrzałem, nawet nie pomyślałem o tym, że to Twoja siostra! Poza tym zabiłbyś mnie na miejscu, gdybyś dowiedział się w jakich okolicznościach się poznaliśmy...
- Wolę już najgorszą prawdę, niż idiotyczne kłamstewka. Zawiodłem się na Was obojgu.
- Lucas, naprawdę nie domyślasz się, co się ze mną dzieje, gdy Ty smacznie śpisz? - wyszeptałam.
- Nie mogę... - nerwowo zacisnął pięści i... wyszedł. Osunęłam się po ścianie i ukryłam twarz w dłoniach.
- Jestem okropnym człowiekiem - jęknęłam. Poczułam, że mnie przytula.
- Zabłądziłaś w swoim życiu. Jak ja - mruknął.
- Lucas nie powinien mieć takiej siostry jak ja. Chce się o mnie troszczyć, a ja mam go w dupie.
- Każdy popełnia błędy...
- Lepszy nie jesteś - wtrąciłam.
- Ale ja sam za siebie odpowiadam, a Ty masz Lucasa.
- Wzbudzasz we mnie większe poczucie winy - wymamrotałam.
- Wybacz - szepnął, muskając wargami moje ucho. - Ułoży się jeszcze, zobaczysz - powiódł nimi od miejsca początku do ust. Powoli odwzajemniałam pieszczotę, jaką mi dał. Przejechał swoim językiem po moich wargach, prosząc o wejście. Gdy tylko się połączyły, wiedziałam, że już ulegnę. Jak zawsze. On ma na mnie zły wpływ.
Odsunął się ode mnie i podniósł, dla swojej większej wygody. Znów mnie pocałował, napierając swoim ciałem na moje. Jęknęłam cicho, ludzkie uczucia gdzieś odpłynęły, wyciągając na powierzchnię moją drugą naturę. Moje dłonie zawędrowały pod jego koszulkę. Uśmiechnął się z wyższością, swobodnie mógł dokończyć to, co zaczął przed wizytą mojego brata. Zdjął ze mnie bluzkę i pochylił się, całując nowo odkryte miejsca. Lekko przygryzał skórę, chciał mi udowodnić swoją władzę nade mną, pozostawiając wyraźne ślady bytności.
- Po cholerę się cackasz, zerżnij mnie z łaski swojej - warknęłam, a ten spojrzał na mnie głodnymi oczami. Po chwili już niósł mnie do sypialni. Bez najmniejszych ceregieli rzucił mnie na łóżko i pozbył się z siebie ubrań. Wyciągnęłam się w głębię łóżka i do końca rozebrałam.
- Po cholerę się cackasz, zerżnij mnie z łaski swojej - warknęłam, a ten spojrzał na mnie głodnymi oczami. Po chwili już niósł mnie do sypialni. Bez najmniejszych ceregieli rzucił mnie na łóżko i pozbył się z siebie ubrań. Wyciągnęłam się w głębię łóżka i do końca rozebrałam.
- Odebrałaś mi niezłą frajdę z powolnego brania Cię - wymruczał, błądząc palcami po najczulszych miejscach.
- Błagam Cię, przejdź do konkretów - oplotłam go nogami w pasie i zawisłam nad nim.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - bez ostrzeżenia wszedł we mnie. Jęknęłam pod wpływem przyjemności. Poruszał się ostro i brutalnie, ale... Cholernie mi się podobało. Jego usta zaś wędrowały po moim ciele i pozostawiały mokre pamiątki.
- Uwielbiam Cię - wysapałam, czując zbliżający się szczyt.
- Skarbie, ja to wiem - zatopił się w moich ustach, spowalniając. Jego ruchy stały się dokładniejsze, chciał wydłużyć moment orgazmu. Gdy wystrzelił, poczułam jak moje ciało zrobiło się miękkie jak wata. Osunęłam się na łóżko, nieprzerwanie pojękując. Opadł na mnie, ciężko oddychając. Wsłuchiwał się w przyspieszone bicie mojego serca, dopóki się nie uspokoiło.
- Znowu Ci uległam - przejechałam palcami po jego włosach.
- Jak na Córkę Diabła jesteś za bardzo uległa.
- To wszystko Twoja wina, demoralizujesz mnie.
__________
coś za różowo było XD ale i tak nie będzie kolorowo XD
coś za różowo było XD ale i tak nie będzie kolorowo XD
kurcze, to się Lucas wkurzył :v
OdpowiedzUsuńpoza tym Viktor >>>>>>>>>
uwielbiam to opowiadanie, czekam nn <3
Eh Lucas sie wkurzył :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że wkrótce będzie znowu happy i wgl. :D
Czekam na kolejny i pozdrawiam! :*
Domi szaleńcze hahaha XDD
OdpowiedzUsuńLucas zły, no ale może da jej drugą szansę :)
Cudo <3
Czekam na kolejny
Buziaki :*
BOŻE TO OPOWIADANIE MNIE DEMORALIZUJE HAHAHA XD
OdpowiedzUsuńDobra.. Lucas bardzo dobrze zrobił! Ja bym ją wyciągnęła ją z tego domu siłą!
Czekam na nowość :)