środa, 26 sierpnia 2015

czwórka

lipiec 2014, Amsterdam

     Minęło kilka dni od tej bajecznej nocy. W klubie bywałem niemal co wieczór, ale... Jej nie było. Odczuwałem dziwne uczucie - brak czegoś. Nigdy tego nie doznałem. NIGDY.
     W takich chwilach właśnie człowiek oczekuje głupiego przypadku, że trafi na nią w najmniej spodziewanym miejscu. Gdyby nie to, że nie mogę grać... Inaczej by to wyglądało. Nigdy w życiu bym nawet nie posmakował tego wszystkiego... Aczkolwiek z drugiej strony nie mia,lbym teraz tego mętliku w głowie.
          - Dav, pamiętasz tę ślicznotkę sprzed tygodnia, z którą się tu bawiłem? - zapytałem barmana, bawiąc się słomką od drinka. Kiwnął mi głową na potwierdzenie. - Widziałeś ją może ostatnio...?
          - Dwa dni temu - odparł. - Nie była długo, szybko wyszła.
     Kurwa. Co, jeśli już nigdy jej nie spotkam? Zaraz... Czemu ja się tak tym przejmuję? Była noc? Była. To po co liczę, że znowu ją spotkam?
     Z klubu urwałem się koło północy. Najlepsze w tym wszystkim, że byłem sam. Po Cath moje 'wymagania' stały się gigantyczne. Żadna z nich nie umiała choć w 0,01% sprawić mi takiej przyjemności właśnie jak ona.
     W nocy mało spałem, znowu myślałem nad tym, gdzie ona może być, co może robić.. To chore, bo nigdy tak nie robiłem. Co ona ze mną zrobiła? Jak już spałem, to znowu mi się śniła. Jak odchodzi. A ja jak debil, stoję i pozwalam jej znikać.
     Cholera. Jeszcze żebym wiedział, kim ona jest... Byłbym wtedy chyba jednym z najszczęśliwszych ludzi tego spierdolonego świata.
     Przed południem dostałem SMSa z zaproszeniem od Lucasa.
Rewanż rewanżu rewanżu mi się należy, wiesz? 
     Zaśmiałem się pod nosem, oczytując wiadomość. Dalej liczy, że ze mną wygra. Pewnie po pijaku bym go pokonał, haha. Odpisałem mu, że popołudniem przyjdę.
     W okolicach godziny piętnastej opuściłem dom. Na szczęście miałem do niego raptem kilka minut, więc wybrałem się pieszo.
          - Gotowy na porażkę? - zapytałem na dzień dobry, gdy tylko otworzył drzwi.
          - Chyba na zwycięstwo... Właź, włącz konsolę i się rozgość. Muszę pojechać na chwilę do marketu, zapasy piwa się kończą. A, i miej na myśli, że Cath, znaczy się moja siostra ma niedługo wrócić. Więc lepiej wiesz... Nie zaczynaj z idiotycznymi tekstami.
          - Ależ oczywiście, panie kapitanie - zasalutowałem i wszedłem do środka. Cath... Ładnie ma jego siostra na imię.. Bardzo.
          - Kurwa, portfel - warknął, biegnąc do kuchni.
     Zaśmiałem się. Zawsze o czymś zapomni. Jak dobrze, że głowy jeszcze nie zgubił, wtedy by tak różowo nie było.
     Rozwaliłem się na kanapie, po chwili słysząc jego "cześć" na odchodne. Czyli mogę trochę sam ponerdzić. Włączyłem "szybki mecz", wybrałem drużyny i miałem zaczynać grę, ale... Przerwał mi dźwięk otwieranych drzwi.
          - Lucas..? - rozwarłem szeroko powieki. Ten głos... Kojarzę go aż za dobrze...
     Powoli się podniosłem i ruszyłem w stronę korytarza. Pustki? Jednak nie. Momentalnie się zatrzymałem i wziąłem głębszy wdech. Podniosła się i skupiła na mnie swoje niebieskie oczy. Oczy Cath...
     Nie wierzę. To pojebany sen, z którego się obudzę. Przecieram oczy. Ona. Dalej. Tu. Stoi. W mojej głowie znowu stanęła mi wizja TAMTEJ NOCY. Nocy z nią. Tej najlepszej nocy...
          - To Ty... - szepnąłem, nie dowierzając.
          - O boże - zacisnęła palce na framudze drzwi. To nie dzieje się naprawdę. - Co tu robisz? Jakim cudem, do cholery mnie znalazłeś?
     Ona jest siostrą mojego najlepszego przyjaciela? Wie o jej zachowaniu? O tym, co robi? O tym, że się ze mną przespała? Wie o tym, co ja robię?
     Aż mi zawrzało w głowie. Przełknąłem nerwowo ślinę, głośno oddychając. Ona tu jest. I to nie jest sen.
          - Nie spodziewałem się, że Lucas ma taką siostrę...
          - A ja się nie spodziewałam, że mój brat ma takich przyjaciół... Mam nadzieję, że się nie wygadałeś - warknęła, a mi nie spodobało się to.
          - Nigdy w życiu, on nic nie wie o tym, jak spędzam noce.
          - Na Twoje zasrane szczęście - lekko się uśmiechnęła, podchodząc do mnie. - Wybacz za moje zniknięcie, ale nie chcę by Lucas dostał zawału, bo mnie nie ma w domu.
          - Tylko dlatego gdy się obudziłem, to Ciebie nie ujrzałem obok?
          - A co, myślałeś, że nie spodobało mi się? - zaśmialiśmy się. - To była najlepsza noc mojego marnego życia - przejechała dłonią po moim policzku. A więc nie tylko ja tak sądzę. - Chodź do środka... Nie będziemy tak stać, jeszcze mój braciszek się napatoczy... W sumie... To gdzie go wcięło? 
          - Pojechał do marketu.
          - Czyli mamy trochę czasu - rzuciła chytrze, przypierając mnie do ściany. Wspięła się na palcach i złożyła na moich ustach namiętny pocałunek. O tak, tego mi brakowało. Tego i znajomego uczucia, które chciało się wydostać na światło dzienne... - Widać, że tęskniłeś - przygryzła mi wargę i specjalnie potarła się o mnie. - Chodźmy do środka, trochę tu.. niewygodnie. 
     Złapała mnie za rękę i poprowadziła do salonu. 
          - Nie mów mi, że umówiliście się na porcję nołlajfienia - jęknęła, widząc włączoną konsolę. 
          - Wiesz... Gdyby nie ona, dalej bym Cię szukał jak idiota. Przez Ciebie żadna z dziewczyn nie umie sprostać moim wymaganiom. 
     Trochę się zmroziła na dźwięk moich słów. Odetchnęła głębiej i przygryzła wargę. 
          - Cóż... Po nocy z Tobą myślałam, że każdy tutaj jest taki... Jednak się przeliczyłam - poczułem dziwne uczucie w okolicach serca, a w głowie pojawiła się myśl, jak jakiś facet ją dotyka, a co gorsze... Uprawia z nią seks... Kurwa, no nie. - Jak tam Twoja malinka? - próbowała odwrócić temat.
          - Powoli znika. Na szczęście w przeciwieństwie do wspomnień sprzed tygodnia.
          - Jeśli chcesz, możemy to powtórzyć... - oblizałem wargi. Ponowna możliwość przelecenia jej... O Navasie, jak najbardziej. 
          - Nawet teraz - wysapałem, łapiąc ją w pasie i lekko unosząc. Aby spojrzała mi w oczy, musiała się nieźle natrudzić. Bez szpilek jest o wiele niższa. 
          - Z chęcią, ale strach przed wizytą Lucasa mnie przeraża. Wieczorem? 
          - Jak będziesz miała zamiar się wydostać z domu? 
          - Tak jak wychodziłam przez ostatnie dni, czyli oknem - zaśmiała się. 
          - Niezła jesteś. 
          - Musiałam sobie jakoś radzić, gdy dopiero zaczynałam... Potem, gdy moja matka się przyzwyczaiła do wychodzenia... Było łatwo. A teraz? Trzeba zaczynać od nowa, ale daję radę - wzruszyła ramionami. Moje potrzeby dalej nie malały, ale musiałem wytrzymać z zapędami do wieczora. - Wiesz... Lepiej by było, jakbyś mnie teraz puścił i usiadł na kanapie. A ja jakbym była w kuchni i robiła sobie coś do picia, albo jedzenia - mruknęła, a ja od razu zrozumiałem o co jej chodzi. Lucas. 
     Spełniłem jej słowa, a ona błyskawicznie czmyknęła do sąsiedniego pomieszczenia. Usiadłem na kanapie i włączyłem przerwany mecz. Próbowałem nie myśleć o niej, o tym, co mówiła, co się działo. Chciałem wyglądać wiarygodnie, by nic się nie wydało.
     Dosłownie chwilę potem drzwi wejściowe się otwierały i doszły nas jęki mojego przyjaciela. 
          - Cath? - zapytał, przechodząc do pomieszczenia, w którym się znajdowała. Nie podnosiłem wzroku, by się nie wydać.
          - Robiłam Wam i sobie podwieczorek. Mam nadzieję, że zasmakuje mój specjał - założę się o wszystko, że na jej twarzy widniał teraz uroczy uśmiech. 
     Przeszedł do salonu, a ja łaskawie przerwałem mecz. 
          - Mam nadzieję, że niczego jej nie zrobiłeś - mruknął chłodno, stawiając obok mnie dwie butelki piwa. 
          - Nic z tych rzeczy - w sumie to nie skłamałem, bo nic jej nie zrobiłem. Przynajmniej nie wbrew jej woli. 
          - No, taką mam nadzieję. Nastawiaj mecz, muszę Ci wreszcie dokopać! 
     Znów się zaśmiałem, a chwilę potem Catherina przyniosła nam jedzenie. 
          - Mam nadzieję, że w tej szklance nie ma alkoholu - Lucas serio się o nią troszczył, Aż za bardzo.
          - A od kiedy piwo to alkohol? - zapytała, dziwiąc się. 
          - A od kiedy masz osiemnaście lat? 
          - Od całego miesiąca, jeśli dobrze pamiętasz - wait. CO? ona ma raptem osiemnaście lat?! A taka zaznajomiona... O cholera. 
          - Jedno. Nie więcej. 
          - Spoko loko, piwem się nie upiję - tylko czymś mocniejszym, dodałem w myślach. - Jedzcie, nie po to stałam i Wam robiłam. 
          - Ty też masz zjeść - o cholera, ale jej matkuje. 
          - Lucas, nie jesteś naszą mamą. Wiem, kiedy jestem głodna. Pójdę do siebie - mruknęła, podnosząc się z miejsca. Ani razu przez ten czas się na mnie nie spojrzała. Umie dobrze, ba nawet bardzo dobrze grać obojętną. 
          - Proszę, bracie nołlajfie - podałem mu pada i butelkę, a ten wyrwał się z zadumy i wrócił do świata nerdziarzy. - Dziwna ta Twoja siostra - zacząłem cicho w trakcie kolejnego meczu. 
          - Taka zamknięta w sobie, ma swój świat.
     Czyli ukrywała przed nim całą siebie. Pokazywała się jako ktoś, kim nie jest. Ukrywanie swojej prawdziwej natury na dobre jej chyba nie wyjdzie...


__________________
składam oficjalnego hejta na siebie, bo dziwnie się czuję publikując to, a pisząc kilka rozdziałów naprzód w tym ff, które mniej więcej w swojej połowie przejdzie radykalną zmianę XDDDD (naprawdę, mam taką mieszankę w sobie, że o ja pierdziu XDDDD) 
liczę, że Wam się podoba to, że Cath i Vik się spotkali ;)
liczę na opinie! 

6 komentarzy:

  1. Coś czuje, że szybko się braciszek dowie o wybrykach siostrzyczki :) a to dobrze nie wróży :< czekam ☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak cie Lucas dowie o wszystkim, wtedy będzie bardzo bardzo ciekawie :v
    śmiesznie by było jakby ją przyłapał, jak będzie oknem wychodzić XD
    Czekam z niecierpliwością nn! c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś mi sie wydaje ze Lucas niedługo sie o wszystkim dowie :D
    A wtedy będzie jeszcze ciekawiej!
    Czekam na kolejny rozdzial, mam nadzieje że dopiero sie nam rozkręcasz :3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem, jestem! Mały zastój miałam, ale jestem! :P
    Ajajajaj! Co to się porobiło. Podoba mi się. Ciekawe czy się spotkają wieczorem. I ciekawe co będą robić, hmm? Dobra, przecież to jasne, było w rozdziale...
    To czekam na kolejny! Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeej!! <33
    Cudo! ❤❤
    Nadzieja jest, że teraz jak ją znalazł to już nie pozwoli jej odejść XD
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś czuję, że Viktor puści parę o siostrze Lucasa. To znaczy, wystarczy kilka drinków i tajemnica wyjdzie na jaw... To takie moje małe spekulacje xD
    Czyli w następnym rozdziale opis nocy? Więc czekam! :D

    OdpowiedzUsuń